czwartek, 25 lipca 2013

Pora na urlop

Tym razem ze znajomymi wybieramy się do Beskidu Śląskiego. Metę mamy w "U Gazdy" w Brennej, ale zamierzamy bardzo intensywnie zwiedzić część Beskidu Śląskiego, Żywieckiego, trochę Czech i może wdepniemy na Słowację. Wieczorami mamy się bardzo ukulturalniać na koncertach, bowiem w Żywcu, Milówce, Makowie i innych miastach prezentować się będą górale z całego świata, w ramach Tygodnia Kultury Beskidzkiej. Już dzisiaj mój kolega Jędrek z Milówki zapraszał nas na sobotni koncert do Żywca. Będziemy, a jakże (jeżeli szczęśliwie dojedziemy) i nawet potańcujemy. Dla naszej Beatki z Wejherowa (bo to z państwem Wejherowskimi spędzamy kolejne wakacje) zrobiłem zamawiany wiosną bukiet żołtych tulipanów. Nie jedziemy więc z gołą ręką. Wieziemy rękodzieło do zagłębia rękodzielnictwa.



niedziela, 21 lipca 2013

Lato...

...to nie czas na siedzenie w domu przy wiklinie czy z bibułą w rękach. To czas plewienia grządek, porządków wokół domu, przycinania krzewów i koszenia trawy - czyli też rękodzieło, ale nie do podziwiania i sprzedawania. Niemniej zapotrzebowanie na papierowe kwiaty, a głównie prowadzenie warsztatów jest znaczne. Nie wszystkie propozycje mogłem przyjąć, ponieważ nie mam na tyle porobionych prac, by było się czym chwalić. Angażuję więc moje koleżanki, które zawsze mają coś ciekawego i są gotowe pokazać się na plenerowych imprezach. Na takich imprezach byłem w Lipianach, Myśliborzu i w Cychrach, a ponieważ ręka jest już po częściowej rehabilitacji i ma się bardzo sprawnie, toteż bez skrupułów angażuję ją do robienia wszystkiego. Najpierw były koszyczki pod chleb, który organizatorzy tegorocznej Triady Teatralnej wręczali gościom. Oto taka pamiątka:


13 lipca, w Cychrach odbywały się III Spotkania z Folklorem Obszaru Lidera Pojezierza (taka Lokalna Grupa Działania), na które zjechały się zespoły foklorystyczne z kilku gmin oraz Rosji. Musiałem coś przygotować nowego, bo moje studentki przywiozą te prace, których modele pokazywałem na zajęciach, więc chciałem czymś je zakoczyć i zrobiłem mieczyki. Nie spodziewałem się, że będą tak "łudząco realistyczne", ale na wystawie nikt ich nie zauważał, ponieważ sądzili, że to prawdziwe. Według mnie, chyba nie... Zdobią nasz pokój i czekają na rozwinięcie się tych ogrodowych.



A XVII Triada Teatralna przeszła już do historii i artystycznie oraz organizacyjnie wypadła znakomicie. Pracownicy domu kultury spisali się na medal, a zespoły pokazały dobre i na poziomie przedstawienia. Wybitne okazały się Gwiazdy: Jacek Zawadzki ze swoim nowym monodramem zaczarował widownię na długo, Rodzina Hałasów w jurcie pokazał znakomite muzyczne przedstawienie nawiązujące do patriachalnych tradycji polskiej wsi, perfekcyjnie tańcząca młodzież z zespołu ludowego "Izvoras" z Mołdawii, a zespół pieśni ludowych "Pavet'e" z Woroneża w Rosji zaśpiewał magiczy koncert. Trudno sobie wybrazić zespół ośmioosobowy śpiewający na 6 głosów i w taki sposób, że my wiemy o czym śpiewają i dla kogo śpiewają. Ach, szkoda, że tak rzadko możemy w Dębnie gościć kawałek artystycznego świata. Na Triadzie odbyła się też prapremiera mojego najnowszego przedstawienia, opartego na pieśniach dziadowskich - "O sierotkach". Udana, wzruszająca premiera, która wlała we mnie trochę nadziei, że jeszcze w tym roku może będę miał z kim pracować i co pokazywać. Chociaż nie jestem tego pewien na 100 %, ponieważ po premierze nikt z moich aktorów nie uścisnął mi nawet ręki w podzięce za tak udane przedstawienie. Może nie mieli za co dziękować? Najwięcej radości tego lata sprawili mi jednak Rosjanie z Woroneża, z którymi nie mogliśmy się przez tydzień nagadać. Snują jakieś plany, żebyśmy się spotkali ponownie, np. w Woroneżu, w przyszłym roku, ale z czym ja do nich pojadę? Z bibułkami, które bardzo im się podobają? Tak się żegnaliśmy w Cychrach:



Teraz pora na urlop. Chcemy pojechać do Beskidu Żywieckiego, a przy okazji załapać się na Tydzień Kultury Beskidzkiej. Czy zdołamy się tam wybrać?