piątek, 23 maja 2014

Warsztaty...

... w Gross Pinnow - udane! Tłumów nie było, bo w ogóle na Europa-Tag tłumy nie zjechały (w końcu to tylko mała wioska), ale było paru vipów, których organizatorzy witali i pozwolili potrzymać im mikrofon. Była to wielka frajda dla dzieci zarówno niemieckich jak i polskich, i to one podchodziły do mnie by pokazać im, jak się robi kwiatki. Wielu zrozumiało, że jest to jednak trudna sztuka, więc kupowały moje kwiatki. Chyba dzięki temu wyprzedałem całą kolekcję, która wprawdzie nie była wielka, ale znacząca, bowiem pozbierałem w domu wszystkie dekoracje i po raz kolejny chciałem je tylko pokazać. Poszły nawet te prastare. Fajna atmosfera, bo to i moje koleżanki pokazywały swoje rękodzieło, gospodarze karmili grochówką i ciastem, a na pozostałe atrakcje nie wystarczyło czasu, bo ciągle ktoś podchodził do mojego warsztatu. Nie liczyłem aż na takie zainteresowanie. Jestem do dzisiaj lekko podniecony... Dziękuję też nieznajomej pani Joannie, która zaprosiła mnie na te zajęcia oraz ludziom, którzy realizowali ten transgraniczny projekt. Oto zdjęcie z tegorocznego Europa-Tag, zrobione przez Olivera Voigta.


Po powrocie zobaczyłem dom tak pusty, że od razu usiadłem do zrobienia chociaż bukietu maków. Oto one.


Przy okazji powstały dwie kartki. Tej na ślub nie zdążyłem sfotografować, bo poszła już do Zakopanego, ale na Dzień Matki jeszcze jest, toteż ośmielam się ją umieścić w moim kąciku.


 Pozdrawiam i dziękuję Violi z Violinowa za komentarz i pozdrowienia.

środa, 14 maja 2014

Zastanawiam się...

... czy jutro podołam poprowadzić warsztaty z samymi Niemcami. Wprawdzie zdarzało mi się, że na zajęciach miałem już zagranicznych gości, ale to było w Polsce i zawsze gdzieś w pobliżu czuwał tłumacz. Tym razem rzucam się na głęboką wodę i zamierzam w niej dopłynąć do brzegu. Nie nastawiam się na odsprzedawanie swoich prac, bowiem ciekawi mnie bardziej, jakie Niemcy "produkują" rękodzieła i czy nadal wzorują się tylko na internecie, czy też pokażą swój folklor. W końcu spotykamy się na Dniu Europy! Dorobiłem jeszcze parę kwiatków. Może zauważą je?



Wprawdzie są mało ludowe, ale robione zgodnie z wzorcami naszego, polskiego bibułkarstwa i bez elementów plastikowych.
Pozdrawiam i liczę na to, że jutro nie będzie padać.

poniedziałek, 12 maja 2014

I znowu witam.

Zapomniałem się, odpoczywałem, zajmowałem się nicnierobieniem, jeździłem, kopałem, siałem, kosiłem... To tak w skrócie. Wybieram się do Niemiec, do Gross Pinnow, gdzie będę prowadził warsztaty bibułkarskie. Na szybkiego zrobiłem parę kwiatków i wazoniki. Po doświadczeniu wielkanocnym, gdy w Niemczech, na kiermaszu prawie nic nie sprzedaliśmy, niewiele zabieram ze sobą. Ale jedziemy sporą kompanią, więc zmitrężymy tyle wolnego czasu na pouczających dywagacjach o naszej lokalnej kulturze.



Pozdrawiam tych, którzy wiernie czekają na moje wpisy.