sobota, 26 lipca 2014

Z przyjemnością...

... czytam niektóre blogi, ponieważ nie tylko ciekawi mnie, co nowego znajomi cudotwórcy zrobili, ale dociekam również, jak to zrobili i z czego. Okoliczność nie bardzo mnie interesuje, aczkolwiek ja robię kartki tylko z powodu okoliczności, które chcą nimi uświetnić moi znajomi oraz rodzina. Wprawdzie kosztuje mnie to więcej nerwów, ale daję radę z terminami, natomiast jakość zawsze mnie niepokoi. Marzę oczywiście, by odbyć jakiś kurs tworzenia kartek, lecz te, na które są zaproszenia są dość daleko od mojego miasteczka, albo w terminie, kiedy mam zajęć innych bez liku. Myślałem nawet, by zaprosić kogoś do naszego domu kultury, by pokazał podstawy komponowania kartki, albumu czy czego tam jeszcze, ale ciągle nadziewam się na pytanie pracowników: a kto ci przyjdzie? I w ten sposób pozostaję przy chałturzeniu i zastanawiam się notorycznie, czy pokazywać to, co zrobię, czy głęboko schować wstyd i udawać, że umiem, że się znam, że kogoś zachwycam... Ot, takie wynurzenia staruszka, któremu nadal się chce. Wybaczcie.
Dzisiaj kartki okazjonalne (oczywiście każda w pudełku):




Wykorzystałem napisy Joli Jolagg, za co bardzo serdecznie dziękuję i wierzę, że odbiorcom kartek również się podobały jak mnie. Pozdrawiam ciepło w takie nocne ciemno.

poniedziałek, 14 lipca 2014

Szalone...

... dni już minęły. Najpierw przygotowania spektaklu "Smycz", które zakończyliśmy na dwa dni przed imprezą, a potem już tylko dopieszczanie szczegółów XVIII Triady Teatralnej, która w tym roku zaczynała się 3 lipca (akurat w dniu moich imienin), a zakończyła ponoć w poniedziałek, 7 lipca, gdzieś nad ranem. Najważniejsze dla mnie było pokazanie spektaklu, który powstawał na bazie dyskusji całego zespołu czyli czworga wykonawców. Udało się zrobić coś bardzo frapującego tematycznie i wizualnie, poprzez niebywałą energię wykonawców, którzy są tylko gimnazjalistami. 
Oto link do tego spektaklu:  http://www.youtube.com/watch?v=gmmbgf8jotI


Sama Triada nie należała do wyjątkowych, bo chyba zabrakło jej impulsu kreacyjności. Ludzie chodzili na warsztaty, pokazywali swoje spektakle, ale jakoś nie żyli wspólnymi planami, marzeniami czy choćby spontanicznymi działaniami. Natomiast część wolontariuszy zrobiła wybitne wrażenie na nas, dorosłych. Takiej odpowiedzialności i takiej pracy, to ja od lat nie widziałem, ani nie doświadczyłem. Cieszę się, że większość z nich należy lub należała do mojego Teatru. Przynajmniej czworgu należą się medale. Z chęcią i ja uczestniczyłem w warsztatach, które w tym roku prowadziła, ze śpiewu białego, Basia Wilińska. Pieśni trudne (bułgarskie, serbskie i polskie), ale niezwykle urokliwe i wręcz obrzędowe. Można je z powodzeniem włączać do świętojanek, czy tradycji zalotów. Basia też prowadziła zajęcia z trudnej sztuki kaligrafii. Oto uczestnicy i Basia (w okularach):


Zaraz po Triadzie (9 lipca) pojechałem z premierowym przedstawieniem "Smycz" na XII Festiwal "Teatr w Stodole", który odbywa się w maleńkiej wiosce Nastazin, koło Maszewa. Bardzo spodobaliśmy się publiczności i samej Tatianie Malinowskiej-Tyszkiewicz, która zaprosiła przedstawienie na tegoroczną "Pro Contrę" do Szczecina. Może pojedziemy, jeżeli moi aktorzy zechcą znaleźć trochę czasu. Na zdjęciu siedzimy z gospodarzem gospodarstwa, w którego stodole od lat ten festiwal się odbywa.



Teraz siedzę robię kartki dawno zamówione i przygotowuję prace na kiermasze dożynkowe. Oto niektóre moje robótki odręczne.


Na 18 urodziny, z pudełkiem.


Na 80 - tkę, z pudełkiem


Imieninowa, dla księdza.

Reszta prac wejdzie na tę stronę przy kolejnej okazji. Na razie dojrzewa w pracowni. Pozdrawiam cieplutko. Idę powtarzać pieśni.