środa, 4 czerwca 2014

Posucha...

... w zamówieniach sprawiła, że mam czas na robienie kompozycji kwiatowych z bibuły, wykańczanie drobnych dzbanków z papierowej wikliny, a nawet tworzenie kartek okazjonalnych. Jedna pójdzie aż w Bieszczady, do Leona, który w sobotę będzie miał swoją jubileuszową wystawę w Lesku. Gratulacje Leonie! Na kartce ukryty jest nasz Leon.


A to inna kartka, która będzie leżeć jako dyżurny prezent.


Dzisiaj nareszcie złapałem (w obiektyw, oczywiście) złodzieja naszych czereśni. Pan gołąb bezceremonialnie zrywa owoc, próbuje go przecisnąć przez dziób, a ponieważ nie przechodzi, więc go wypluwa i sięga po następny. Temu wszystkiemu przyglądała się sroka, która na coś liczyła, a może szydziła z niego? Od lat nie wierzę, że tylko szpaki obżerają się czereśniami. Oto dowód!



W czwartek mam oficjalne otwarcie pracowni. Będą goście, szampan... Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz