wtorek, 24 marca 2020

Gdyby...

... nie ta pandemia... Robi mi się mała wirtualna wystawa z tych kwietnych koszyczków. Tym razem miniaturowe różyczki. Oczywiście z krepy, taśmy, bibuły i papierowej wikliny. Również do nabycia. Mam nadzieję, zainspiruję moje kursantki do sięgnięcia po bibułę, bo to i czas przyjemniej się wlecze i ładniej robi się w domu.


poniedziałek, 23 marca 2020

Gdyby...

... nie ta pandemia... Koszyki wypełniają się obficie kwitnącymi kwiatami z bibuły. Tym razem zakwitło niezapominajkowo. Można też nabyć.



środa, 18 marca 2020

Przy okazji...

... tworzenia palm, żeby praca nie była monotonna, powstają dekoracje wiosenne. Jedna akurat zakwitła mniszkiem (mleczem), ale spod zielonych liści wychylają się nieśmiało szafirki. Czy widać je? Koszyczek jest z papierowej wikliny.


wtorek, 17 marca 2020

A niedziela...

... palmowa się zbliża. Robienie palm w okresie pandemii ma też swoje zalety. Człowiek po prostu nie wariuje z nadmiaru wolnego czasu. Po palmach dla dorosłych udało mi się poskładać drobne palemki dla dzieci. Nie wiadomo czy uda się je pokazać na jakimś kiermaszu wielkanocnym, ale przecież bibuła wytrzyma nawet parę lat. Bo te palmy całe są z kolorowej bibuły i krepy. Można je również nabyć.



niedziela, 8 marca 2020

Pojechałem...

... z wizytą do restauracji "W sam las", w Barnówku. Z wielką tremą opowiedziałem Szefostwu o powstaniu Jadłodzielni w Dębnie, ale już od samego wejścia czuło się, że chętnie wysłuchają mojego zaproszenia do dzielenia się zbędnym jedzeniem. Pani wiedziała o takim zjawisku, jakim jest otwieranie jadłodzielni, a nawet wskazywała przykłady ich bezradności, kiedy po imprezach nie wiedzieli, co mają zrobić z nadmiarem przygotowanych potraw. Obiecali, że po Wielkanocy będą się z nami kontaktować, bo teraz nie urządza się hucznych imprez. Pan wnikliwie przeglądał ulotkę i pytał o umiejscowienie naszej Jadłodzielni. Narodziła się we mnie nadzieja, że przynajmniej jednej restauracji zależy na niemarnowaniu żywności. Miała rację Monika, że trzeba z każdym rozmawiać osobiście, wtedy może chociaż jedna osoba uratuje trochę jedzenia przed wyrzuceniem. I tak, z ziarnem optymizmu w sercu, ruszam do następnych adresatów naszej ulotki. Fajnie by było, gdyby jeszcze parę osób (przy okazji) rozdało te ulotki w znanych sobie punktach gastronomicznych, sklepach, czy miejscowościach. Oto nasza ulotka.