piątek, 5 kwietnia 2013

Recytacja...

... to rozmowa wykonawcy z widzami. Raczej monolog, bo widz ma za zadanie usłyszeć to tak, jakbyś tylko jemu opowiadał swoją historię słowami poety lub prozaika - tak rozpocząłem kolejne zajęcia z Nikodemem, którego przygotowuję do trzeciej edycji VII Turnieju Sztuki Recytatorskiej "Liść Dębu". Turniej odbędzie się 11 kwietnia, w naszym domu kultury,  ale wiersz i fragment prozy trzeba przygotować przynajmniej miesiąc wcześniej. Nikodem jest dopiero w I klasie gimnazjum, ale ma doświadczenia i staż recytatorski jeszcze z początków nauczania w szkole podstawowej. Muszę mu wyczyścić umysł zaśmiecony dziwnymi technikami, pozbawić maniery "ładnego paplania" i przekonać do próby nawiązania komunikacji emocjonalnej ze słuchającymi go widzami i jurorami. To, wbrew pozorom, trudne zadanie, ponieważ przyzwyczajenia deklamacyjne tkwią w psychice tak głęboko, jak pacierz. Po trzech konsultacjach i bardzo wytrwałej pracy w domu, Nikodem pozbył się tzw. zaśpiewu i frazowania i zaczyna ciekawie mówić. Oto próbka jego umiejętności:
Recytacja i teatr, to takie pasje, którym oddaję się często bez reszty. Jednakże muszę mieć z kim pracować, a najlepiej jeżeli jest to młody człowiek chcący zrobić coś dla siebie, poznać coś, czego szkoła nie proponuje, albo kochający bycie na scenie. Takiej młodzieży u nas jest coraz mniej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz